Kochani

          Pierwsze czytanie przenosi nas do Raju, gdzie spotykamy pierwszą ludzką rodzinę. Jeśli wierzymy że wszyscy pochodzimy od Adama i Ewy, to trzeba przyznać, że grzech pierworodny wydarzył się właśnie w naszej rodzinie. Od tamtej pory zostają w naszej pamięci Boże słowa wypowiedziane do największego wroga szatana: Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie, a niewiastę i jej potomstwo. To jedno zdanie zawiera dwie ważne prawdy: „Niewiasta i jej potomstwo” oznacza tu rodzinę. Od zarania dziejów diabeł jest nieprzyjacielem rodziny. Dzisiaj widać to szczególnie mocno, kiedy strategia złego zdaje się coraz mocniej ujawniać. Ale druga prawda jest tu ważniejsza. Skoro Pan Bóg mówi do swojego wroga szatana, że od teraz także rodzina będzie wrogiem złego ducha, to znaczy, że bóg bierze stronę rodziny. To znaczy, że staje w jej obronie, przyjmuje nas do siebie, jesteśmy razem z Bogiem przeciw złemu, a więc na pewno zwyciężymy. Ten fakt podziału na dobro i zło jest niezaprzeczalny i każdy go przynajmniej intuicyjnie rozumie.

Walka dobra ze złem staje się widoczna bardzo wyraźnie w Ewangelii, podczas egzorcyzmów. Dopóki Pan Jezus i faryzeusze nie zgadzali się ze sobą w słowach, wrogowie Pana Jezusa czuli się pewnie, bo przecież gadanie było ich mocną stroną. Ale co wtedy, kiedy Pan Jezus dokonał jawnego cudu i tego nie mogli podważyć. Wtedy posunęli się do takiego zakłamania, że powiedzieli iż ten cud był dziełem złych mocy. Takie fałszywe sprzeciwianie się jawnym cudom stawia ich dusze w naprawdę beznadziejnej sytuacji. Pan Jezus nazywa taką postawę grzechem przeciwko Duchowi Świętemu. Pan Jezus wiedział, że nie wszyscy będą Go uznawać i w Niego wierzyć. Taki grzech może jednak zostać odpuszczony. Ale jeśli ktoś sprzeciwia się dziełu Pana Jezusa, no to sam staje po stronie tego, który od zarania żyje w nieprzyjaźni z Niewiastą i jej potomstwem. Zapowiadaną Niewiastą jest Maryja, która tutaj reprezentuje wspólnotę Kościoła. Kto opuszcza tę wspólnotę sam wychodzi poza obszar zbawienia. To jakby w czasie sztormu na pełnym morzu wyskoczyć ze statku.

Pisarz Tolkien pisał do swojego syna, którego bardzo gorszyła słabość ludzi Kościoła. A pisał tak: „Nie wyskakuj ze statku na pełnym morzu tylko dlatego, że bosman jest pijany”. Rodzina Adama i Ewy, którą Bóg zaakceptował jak swoją mimo ich grzechów jest także obrazem Kościoła. Nie brakuje tu grzechów i grzeszników. Ale jednak dzieło Boże dzieje się właśnie w Kościele i przez Niego, a koronnym przykładem są egzorcyzmy. Ale nie brakuje dzisiejszych faryzeuszów, którzy uważają ten słaby i grzeszny Kościół za dzieło diabła.

Spójrzmy, Kiedo do Pana Jezusa przyszła Jego własna rodzina, On swoją prawdziwą rodziną nazwał tych słabych i grzesznych, którzy Go otaczali. Nie pomoże obraza, poczucie krzywdy czy własnej sprawiedliwości jeśli wykluczysz się ze wspólnoty zbawionych.

Kochani

          Pierwsze czytanie mówi o dniu świątecznym. Już podczas stwarzania świata Pan Bóg „odpoczywał”. Bóg przecież nie męczy się pracą, nie potrzebował więc odpoczynku. Chodziło raczej o to, żeby pokazać, że świat jest jeszcze niepełny, że coś zostało, że to, co stworzone, co widzialne, dotykalne, piękne to jeszcze nie wszystko. Jest jeszcze miejsce dla spraw duchowych: miejsce na zachwyt, na modlitwę, na kontemplację, na spotkanie z Bogiem, na poszukiwanie tego, co niewidzialne. Potem pojawił się grzech pierworodny i człowiek odwrócił się od miłości Boga, a zwrócił się ku stworzeniu. Zanim pojawił się Zbawiciel, Bóg dał prawo wyrażone w przykazaniach jako tymczasowe lekarstwo na grzech. Koroną tych przykazań był nakaz świętowania i odpoczynku. Ten nakaz miał uczyć człowieka na powrót miłości i zaufania. Uczył miłości, bo miłość to bezinteresowne poświęcenie dla ukochanej osoby: poświęcenie czasu i zysku, bo przecież świętowanie to nie zysk ale ekonomiczna strata. Jest to poświęcenie części stworzenia dla Stwórcy. A że świętowanie to lekcja ufności to widać, kiedy w czasach niepewnych, kiedy wiele zależało od pogody i pracy, człowiek zostawiał po prostu swoje zajęcia, nawet niedokończone, nawet jeśli pogoda sprzyjała raz na tydzień. Jeśli umiał się zdobyć na takie zaufanie, taką „stratę” dla Pana Boga – Bóg nie zostawił go w potrzebie. Nakarmił swojego sługę Dawida chlebem ze Świątyni w dzień świąteczny. Jest to wezwanie dla nas, żebyśmy troszczyli się o nasze sprawy wśród rzeczy stworzonych przez sześć dni, a w dzień świąteczny w Świątyni jak król Dawid karmił się Chlebem z nieba wszelką rozkosz w sobie mającym, a jest to Komunia Święta – Ciało Chrystusa, które odbiera szczególną cześć w dniach oktawy Bożego Ciała.

          W Ewangelii Apostołowie w dzień świąteczny zrywali kłosy, co budziło zgorszenie u faryzeuszy. Oni żyli jeszcze w mentalności krwawych ofiar ze zwierząt, licząc, że ich krew jest zdolna przebłagać Boga za grzechy świata. Kiedy Pan Jezus nauczał o nowym pokarmie z Jego Ciała i Krwi – gorszyli się jeszcze bardziej. Nie zrozumieli, że nie będzie to wylana krew i ofiara z mięsa, ale zrywane kosy zapowiadały ofiarę z chleba, który staje się Ciałem Chrystusa. Nie mięso i krew ofiar, ale kłosy zboża w święto zapowiadają zbawienny pokarm.

          Najpierw powstał człowiek, a potem szabat, więc najpierw musi iść dobro człowieka, a potem litera prawa. Nie na darmo przysłowie mówi: „samo prawo to samo bezprawie”. Każdy kto choć raz miał do czynienia z sądem wie, jak specjaliści, którzy górują nad zwykłym człowiekiem wiedzą prawną mogą tym prawem manipulować. Dzisiaj mówi się o „państwie prawa”. Słabe państwo, w którym nauczyciel, policjant i inni funkcjonariusze nie mają siły i autorytetu wszystko kieruje do sądów. A tam jak mało gdzie możliwa jest prawdziwa dyktatura paragrafów i przepisów, w których współcześni faryzeusze są biegli, a zwyczajni ludzie zagubieni i bezsilni. Autorytet a nie paragraf gwarantuje praworządność.

Kochani

Na początku Pisma Świętego w Księdze Rodzaju, Pan Bóg tworzy świat i człowieka. Stworzenie jest pokazane obrazowo: najpierw Bóg formował ciało człowieka z piasku, z prochu, a potem tchnął w niego tchnienie życia i tak stał się człowiek istotą żywą. Jesteśmy ciałem i duszą. Stworzenie człowieka było też zapowiedzią nowego stworzenia. Pan Jezus podczas swojego pobytu na ziemi budował Ciało Mistyczne, czyli Kościół. Budował go też z piasku, bo Apostołowie byli niepewni jak piasek. Kościół zbudowany z tego ludzkiego piasku ledwie się trzymał, Pan Jezus chyba tylko cudem utrzymywał tę wspólnotę razem. A dzisiaj dopełnia się dzieło nowego stworzenia: w rozsypujące się i niepewne ciało wystraszonych Apostołów Bóg zstępuje w osobie Ducha Świętego i Kościół – Mistyczne Ciało Chrystusa – staje się żywy. Różne były już organizacje zakładane przez ludzi na świecie: mogą być prężne bardziej lub mniej, bogate, lub biedne, silne lub słabe, szczytne lub haniebne, czegokolwiek by nie powiedzieć, zawsze będą sztuczne. Kościół jako jedyny jest organizacją żywą: nie trzeba w niego nic pompować, wtłaczać, porażać prądem, budzić, nic z tych rzeczy. Kościół żyje życiem Ducha Świętego.

Ktoś powie, ale fakty mówią inaczej: Kościół umiera. Nie umiera, bo nie może. Jeśli coś lub ktoś obumiera, coś się kończy, ginie na naszych oczach dzieło naznaczone krzyżem, jeśli coś wymiera i pustoszeje, to znaczy, że nie było to Kościołem. Nie płaczmy po tym, co umarło, zginęło, bo to na pewno wiarą i Kościołem nie było. Odnowienie żywego Kościoła wcale nie musi znaczyć, że wyrosną nowe budynki, stare się zapełnią, kolejki do konfesjonałów się wydłużą, a seminaria i klasztory będą pękać w szwach. Duch Święty odnajdzie życie w takich warunkach, jakie są i wszystkiego potrzebnego nas nauczy, jak żyć wobec takich faktów jakie są, a nie jak zmieniać, zaklinać i zaczarować rzeczywistość.

Św. Jan na początku swojej Ewangelii pisze, że Słowo Boga, czyli Syn Boży daje moc wszystkim, którzy nie z krwi i ciała i nie z woli człowieka, ale z Boga się narodzili. Dzisiaj w uroczystość Zesłania Ducha Świętego jesteśmy świadkami takiego narodzenia z Boga, a Bożymi dziećmi jesteśmy my, czyli Kościół Święty.

Św. Paweł pisze: „postępujcie według Ducha, a nie spełnicie pożądania ciała”. Dosłownie „postępujcie według ducha” oznacza chodzenie po ścieżkach Ducha, po ścieżkach Ducha Świętego. Pierwsze czytanie wymienia wiele narodowości. Z jednej strony pokazuje to, że Duch Pański napełnił okrąg ziemi, ale z drugiej strony papież Benedykt XVI zauważył, że w świetle Ducha Świętego widać różnice między ludźmi. Jesteśmy od siebie różni. Duch Święty przemawia różnymi językami, bo jesteśmy różni. Więcej, są wśród nas gorsi i lepsi, nie z powodu rasy, koloru skóry czy płci, ale z charakteru. To nie jest żadne kłamstwo i żadna obraza bez wytykania kogokolwiek, że w każdej rasie, narodzie, kulturze są ludzie z charakteru lepsi i gorsi. Św. Paweł pisze, że takie rzeczy jak: nieczystość, bałwochwalstwo, nienawiść, spory, gniewy, pogoń za zaszczytami, niezgoda, pijaństwo, i tym podobne rodzą się z ciała. To znaczy, że my tę skłonność do złego tego czy tego czy dwóch czy trzech z wymienionych przynosimy ze sobą na ten świat i ona zawsze w nas będzie. Żadna praca nad sobą tego nie zmieni. Ale możemy zmienić coś innego. Dzięki łasce Ducha Świętego, możemy poznać te niemalże zwierzęce skłonności w nas drzemiące i je oswoić, unieszkodliwić. Można mieć całe życie wściekłego psa na łańcuchu i tak chodzić koło niego z daleka, żeby ani razu nas nie ugryzł. Można oswoić tygrysa, ale nie stanie się on domowym kotkiem. Dalej będzie niebezpiecznym tygrysem. Więc na skłonności do złego jesteśmy skazani i daremny to trud usuwać je z duszy. Ale to nie znaczy, że muszą pojawić się w nas złe uczynki. Można się narodzić Kainem, ale nie znaczy to, że koniecznie zabije się brata. Można narodzić się Judaszem, ale nie znaczy to, że koniecznie zdradzi się Przyjaciela. Jak Duch Święty tego dokonuje? Na początku wydaje się, że Apostołowie zaczynają mówić wszystkimi językami, dla wielu wydają z siebie jakieś dziwne dźwięki. Tymczasem dosłownie jest napisane tak, że każdy ze słuchaczy ich rozumiał, jakby odbierał ich we własnym języku i we własnym języku słyszał o wielkich dziełach Bożych. Otóż Duch Święty potrafi odezwać się sam lub przez świadka w taki sposób, że każdy zrozumie go w swoim własnym języku, a więc we własnym sposobie myślenia, naznaczonym całym tym bagażem, który przynosimy. Duch Święty nie zmieni Kaina w Abla, wilka w baranka, Judasza w Jana, itp. Duch Święty raczej uzmysłowi każdemu to, kim jest, nawet jeśli będzie to prawda niemiła. Ale pozwoli w takiej prawdzie zrozumieć dzieło Boże.

Tutaj właśnie ujawnia się moc Ducha Świętego, że chodząc po ścieżkach Ducha, nawet osoba lubieżna potrafi prawdziwie pokochać, zabobonna potrafi znaleźć prawdziwą radość, osoba kłótliwa potrafi zachować pokój w sobie i w otoczeniu, człowiek zawistny potrafi być cierpliwy, osoba wybuchowa z natury potrafi zachować uprzejmość, osoba szukająca nagrody i własnej korzyści potrafi być dobra, osoba rozbijająca i wprowadzająca podziały potrafi zostać wierna, osoba zwykle zazdrosna potrafi być łagodna, a skłonna do używek potrafi się opanować. Wady nie znikną, ale będą unieszkodliwione, oswojone, nauczymy się żyć z nimi tak, żeby nie szkodziły nam do zbawienia ani innym w życiu.

Kochani

Uroczystość Najświętszej Trójcy dotyka najgłębszej tajemnicy naszej wiary. Słyszy się tu i ówdzie zarzuty, że w Piśmie Świętym nigdzie ten termin nie występuje, a więc jest to czysta teologia i w sumie nie możemy nic powiedzieć. To nie jest dobry kierunek myślenia. W Biblii podobno nie występuje słowo „dziadek”, natomiast o dziadkach, czyli o osobach mających wnuki jest napisane bardzo wiele: dziadkiem był Abraham, Izaak, Jakub, Jesse i wielu innych. Sam termin „Trójca” nie występuje, ale o Bogu w osobach Ojca, Syna i Ducha Świętego Biblia mówi bardzo wiele.

Można próbować przedstawić tę Prawdę za pomocą jakichś obrazów. Na przykład ten sam człowiek może być zarówno ojcem, jak i synem jak i bratem. Może być na raz kierownikiem, strażakiem i kierowcą, to tym bardziej Bóg jest Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Ale tak powiedzieć nie wystarczy. To za mało, że Bóg jest Ojcem, Synem i Duchem Świętym, to jeszcze każda z tych Osób jest Bogiem: Ojciec jest Bogiem, Syn jest Bogiem i Duch Święty jest Bogiem, a Bóg jest jeden. Można powiedzieć, że woda może być w postaci ciekłej, zamarzniętej lub pary wodnej, a jest to jedna woda. Można używać takiej lub innej metafory lub obrazu, ale i tak nie oddamy tej tajemnicy. Poznaj – mówi Biblia – że Pan jest Bogiem i na niebie wysoko i na ziemi nisko nie ma innego.

Cały Stary Testament podkreśla, że Bóg jest jeden i nie ma innego. W Ewangelii Pan Jezus objawia, że jest Bogiem, a przecież mówi do Ojca i modli się do Niego i obiecuje Ducha Świętego, a pierwsze dzieje Kościoła pokazują, jak Bóg-Duch Święty ożywia wspólnotę Kościoła. Tajemnica Trójcy Świętej przypomina wspaniałą majestatyczną górę o trzech szczytach. I można iść długo przez noc po górach i dolinach, a na świt dojdziemy do miejsca, skąd można oglądać tę piękną górę skąpaną w porannym słońcu. Na samą górę nie wyjdziemy, ale mimo wszystko możemy i powinniśmy siłami naszego umysłu iść przez ciemność i dotrzeć do miejsca, skąd da się ten majestat kontemplować.

Pan Jezus w Ewangelii spotyka się z uczniami i daje im ostatnie wskazania przez Wniebowstąpieniem. Ewangelista zauważa, że „niektórzy wątpili”. Po wszystkim co Pan Jezus powiedział i zrobił, wiara uczniów jest jeszcze niepełna, a On niczego jeszcze nie wyjaśnia. Wiara z zasady jest niepełna, bo człowiek nie może pojąć wszystkich Bożych tajemnic. Za to nakazuje, żeby udzielać chrztu w Imię Boga w trzech osobach. Nie drążyć, nie dociekać, ale w Imię Boga działać, a konkretnie naznaczać ludzi Bożym Imieniem. Bóg w Trójcy jest Bogiem działającym właśnie przez Boskie Osoby.

Kochani

Wydarzenie Wniebowstąpienia Pańskiego można potraktować jako jeden z założycielskich aktów Kościoła, a Kościół jest, jak wiemy, Mistycznym Ciałem Chrystusa. Najpierw Chrystus Zmartwychwstały gromadzi jedenastu Apostołów na Górze Oliwnej. Pan Jezus, mimo tego że zmartwychwstał w chwale, zostawił na swoim Ciele stygmaty – ślady męki na rękach, nogach i boku. Ciało Chrystusa celowo jest na zawsze naznaczone tymi brakami. Pierwotny Kościół stanowi Pan Jezus i jedenastu Apostołów. Ich grupa też jest niekompletna. Brak Judasza – puste miejsce po nim – jest raną na Ciele Kościoła, ale w ten sposób zachowane jest podobieństwo. W skali dwunastu ludzi brakowało jednego. Dzisiaj, kiedy Kościół liczy miliony i miliony, te braki, ułomności – można powiedzieć; stygmaty – są znacznie większe, ale wciąż podobieństwo zostaje zachowane.

Kiedy Pan Jezus jako Głowa Kościoła wstępuje do nieba, każe uczniom iść na cały świat i czynić nowych uczniów (tak dosłownie brzmi ten nakaz). Kościół z małej grupki na szczycie góry ma się rozszerzać nie tylko na cały świat, ale i na niebo – gdzie przebywa Chrystus. Dlatego Kościół jest organizmem z tego i trochę nie z tego świata.

W czasie wizji wniebowstąpienia Pan Jezus nie wzlatuje aż w wysoki błękit, ale unosi się nieco ponad ziemię i zakrywa Go obłok. W podobny sposób Pan Jezus był uniesiony w czasie Przemienienia, ale także w czasie swojej męki, kiedy zawisł „między niebem i ziemią”. To znaczy, że Kościół ma w sobie coś z chwały nieba i cos z gehenny Kalwarii. Ciało Chrystusa, którym jest Kościół, ma w sobie cierpienie śmierci i chwałę zmartwychwstania. Kiedy w czasie Przemienienia i na Golgocie Bożą chwałę zacieniał obłok, Pan Jezus po jakimś czasie wracał do swoich uczniów. Dzisiaj obłok zasłania Pana Jezusa też tylko na jakiś czas. On powróci tak samo realny jak wtedy, kiedy rozmawiał z uczniami.

Wreszcie w scenie Wniebowstąpienia pojawia się dwóch Świadków w białych szatach – być może są to ci sami świadkowie, którzy byli przy pustym grobie w Wielką Niedzielę. Czy byli to aniołowie, czy starotestamentalni święci, tacy jak Mojżesz i Eliasz w czasie Przemienienia – tego nie wiemy. Wiemy jednak, że na górze Tabor przynaglali niejako Pana Jezusa do Jerozolimy. Przy pustym grobie przynaglali niewiasty, żeby szły do uczniów. Dzisiaj na Górze Wniebowstąpienia przynaglają uczniów: „Dlaczego stoicie i patrzycie w niebo?” Czas jest krótki – nie w liczbie lat, bo ich jest wiele, ale w tym, ze szybko upływa i trzeba już teraz podejmować misję zostawioną nam przez Chrystusa.

Strona 10 z 75

logo

caritas

Liturgia na dziś

Copyright © 2025 Parafia Św. Józefa w Sandomierzu. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Joomla! jest wolnym oprogramowaniem wydanym na warunkach GNU Powszechnej Licencji Publicznej.
Our website is protected by DMC Firewall!